Test przedsiębiorcy, czyli sprawdź czy czasem nie jesteś pracodawcą
Jednoosobowe działalności gospodarcze są nie na rękę budżetowi. Przedsiębiorcy tacy płacą w założeniu niższe składki na ubezpieczenie społeczne, a nawet korzystają niekiedy z preferencyjnych stawek. Co więcej, nie płacą progresywnych podatków, korzystając z dobrodziejstwa podatku liniowego. Bez znaczenia dla pomysłodawców testu przedsiębiorcy pozostaje to, że sumarycznie płacą więcej, bo powinni płacić jeszcze więcej.
Jak się okazało, po potencjalnym wprowadzeniu dodatkowych świadczeń socjalnych budżet coraz bardziej się nie dopina. W związku z tym niezbędne będzie znalezienie dodatkowych środków, które ten budżet zasilą. Cytując jednak Margaret Thatcher:
Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy.
Planowane wprowadzenie testu przedsiębiorcy
Pojawił się pomysł na wpływy budżetowe m.in. z narzędzia jakim ma być „test przedsiębiorcy”. Sytuacja z wprowadzeniem testu jest o tyle ciekawa, że na początku informacja o nim wymsknęła się niejako przypadkiem podczas wykładów wiceministrowi finansów. Później Ministerstwo Finansów poinformowało, że nie ma nawet planów wprowadzenia testu przedsiębiorcy.
Potem zaś pojawił się dokument Program Konwergencji – aktualizacja 2019 do Wieloletniego Planu Finansowego Państwa na lata 2019-2022. Okazuje się, że tutaj już test przedsiębiorcy znajdziemy. Ba, znajdziemy również planowane wpływy budżetowe z tego tytułu (wpływy z PIT – 1.247.400.000 złotych). Nie uwzględniono tu jeszcze dodatkowych wpływów do FUS ze składek zusowskich.
Kryteria testu przedsiębiorcy
Na razie nie znamy rządowych planów co do kryteriów testu przedsiębiorcy. Początkowo mówiono, że decydować będzie wystawianie tylko jednej faktury w miesiącu i zakaz konkurencji.
Natomiast w aktualizacji Programu Konwergencji wskazano, że:
(…) przyjęto dwa rodzaje zależności osób pracujących na własny rachunek, które były definiowane jako:
1) zależność ekonomiczna – co najmniej 75% dochodu musiało pochodzić od jednego klienta (obejmowało to również przypadki pracy wyłącznie dla jednego klienta);
2) zależność organizacyjna – klienci decydowali o godzinie rozpoczęcia i zakończenia pracy.
Jaki będzie ostateczny kształt testu niestety nie wiemy.
Wejście w życie testu przedsiębiorcy
Trudno powiedzieć czy mają to być dyrektywy interpretacyjne (a więc skarbówka będzie sprawdzać po JPK kto się „łapie” i przeprowadzi kontrolę) czy powstaną nowe przepisy regulujące kryteria testu przedsiębiorcy. W przypadku nowych przepisów raczej nie powinny obowiązywać wstecz, a więc obejmować okresów przed ich wejściem w życie.
Z aktualizacji Programu wiemy jednak, że wejście w życie rozwiązania planowane jest na 1 stycznia 2020 roku, czyli stosunkowo niedługo.
Ile osób nie zda testu przedsiębiorcy
Okazuje się, że wstępny test przedsiębiorcy został już przeprowadzony przy wykorzystaniu danych z 2017 roku.
Nie zdało tylko 2,8% osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. Wydawałoby się, że to niedużo. Mowa jednak tutaj o 78.000 osób.
Konsekwencje testu przedsiębiorcy
Jeżeli zaś chodzi o konsekwencje testu przedsiębiorcy, to można sobie wyobrazić niemal wszystko. Załóżmy, że masz podwykonawcę, który takiego testu przedsiębiorcy nie zda. Czy to będzie oznaczać, że umowa zawarta pomiędzy Wami jest umową o pracę? Czy staniesz się pracodawcą takiej osoby? A może zleceniodawcą?
Gdyby jednak doszło do ustalenia stosunku pracy, to pojawia się problem rozliczenia zaległych urlopów czy wypłaty dodatku do wynagrodzenia za godziny nadliczbowe. Dodatkowo pojawia się kwestia wyrównania zaległych składek ZUS, jak za pracownika. Problemem jest również odpowiedzialność za nieodprowadzenie zaliczki na PIT czy nieuprawnione odliczenie VAT-u.
Czym jest stosunek pracy
Przypomnijmy, że: Przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca – do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem.
Istotne jest więc to pracownicze podporządkowanie, wykonywanie poleceń pracodawcy, wyznaczenie sztywnych godzin pracy oraz wskazanie miejsca pracy, niemożliwość podzlecenia pracy innej osobie.
Czy naprawdę programista IT wykonujący zlecenie z domu lub jakiegokolwiek innego miejsca na świecie, korzystający z własnego sprzętu i Internetu, pracujący w wybranych przez siebie godzinach, według własnego uznania będzie pracownikiem? A co będzie z lekarzami kontraktowymi pracującymi głównie w szpitalu, ale również częściowo w przychodni czy we własnym gabinecie? Co będzie z dyrektorami korporacyjnymi, którym nikt nie wyznacza czasu ani miejsca pracy, nie wydaje też poleceń?
Na razie nie wiemy czy osoby te będą uznane za przedsiębiorców. Musimy poczekać na ujawnienie założeń nowego rozwiązania, a może nawet na projekt ustawy w tym zakresie.
Dodam, że w uprzywilejowanej pozycji będą zapewne przedsiębiorcy, którzy nie są zobowiązani do wysyłania co miesiąc JPK VAT – w ich przypadku nie będzie gotowych danych, pozwalających na “wytypowanie” ich do kontroli.
Czyli jak zawsze państwo nie ma pomysłu na ustawę, ale chce ją wprowadzić