Ciekawe zmiany w nowym Kodeksie pracy

Wiceminister Pracy uchylił ostatnio rąbka tajemnicy i w wywiadzie dla Gazety Prawnej zdradził założenia niektórych zmian, jakie mają się pojawić w nowym Kodeksie pracy. Kodeks pracy miałby być podzielony na dwie części – indywidualną i zbiorową. Nie jest to wcale nowy pomysł.

Nad stworzeniem nowego Kodeksu pracy pracuje bowiem od roku Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy. Nie da się ukryć, że zmiany te są dosyć zaskakujące.

Ciekawe zmiany w nowym Kodeksie pracy

Urlopy wypoczynkowe

Najbardziej przywoływaną w publicznej dyskusji jest zmiana dotycząca urlopów wypoczynkowych. Planuje się, żeby wymiar urlopu mógł być zwiększany lub zmniejszany – od 20 do 30 dni. „Standardowy” urlop nadal miałby przy tym wynosić 26 dni. Dopiero w drodze odpowiedniego postanowienia Układu Zbiorowego Pracy załoga i pracodawca mieliby się dogadać co do zwiększenia bądź zmniejszenia przypadającego w roku wymiaru urlopu wypoczynkowego. Czy będzie można to również zmienić w drodze porozumienia z załogą w zakładach gdzie nie obowiązują ZUZP-y i PUZP-y? Na razie nie wiadomo.

Co więcej, urlop musiałby być wykorzystany w tym roku, w którym pracownik nabył do niego prawo. Teoretycznie taki zapis obowiązuje już aktualnie, ale – nie oszukujmy się – w praktyce często urlop zaległy czeka na wykorzystanie przez rok czy dwa. Po zmianie pracodawca musiałby udzielić (nawet „na siłę”) urlopu do końca roku lub ewentualnie do końca marca następnego roku.

Nowość, która ma się pojawić to zakaz wykorzystania urlopu wypoczynkowego w celu wykonywania pracy na rzecz innego podmiotu. W ocenie Komisji urlop jest bowiem po to, aby wypoczywać, a nie pracować. Pomysł ten w mojej ocenie nie jest trafny, a w rzeczywistości nawet trudny do realizacji. Kto miałby sprawdzać czy pracownik nie wykonuje pracy w trakcie urlopu? Pracodawca, PIP, ZUS? A co jeżeli taka dodatkowa praca będzie wykonywana przez pracownika? Niestety dopóki nie zobaczymy projektu, nie dowiemy się czy i jaka będzie sankcja.

Praca domowa

Dobrą zmianą wydaje się natomiast rozdzielenie instytucji telepracy i pracy domowej. Teraz rzadko pracodawcy decydują się na telepracę z uwagi na dużą ilość obostrzeń i warunków, jakie musieliby spełnić. Coraz bardziej popularne staje się przy tym pracowanie w formule home office.

Zmiany mają polegać na zmniejszeniu ilości warunków wykonywania właśnie takiej pracy, zwłaszcza w zakresie obowiązków BHP. Niewątpliwie zmiana ta zachęci do dalszego rozpowszechniania takiej formuły pracy, która odpowiada zarówno pracownikom, jak i pracodawcom.

Ograniczone premie uznaniowe

Zmiany mają dotyczyć również składników wynagrodzenia. Komisja proponuje, aby uznaniowe składniki wynagrodzenia obejmowały wyłącznie określony procent całej wypłaty. Ma to ograniczyć nadużycia w zakresie minimalnego wynagrodzenia.

Zleceniobiorcy

Jednocześnie Minister nie wyklucza tego, że przepisy nowego Kodeksu obejmą również w jakimś stopniu osoby „wykonujące pracę” na podstawie umów cywilnoprawnych, czyli w praktyce na podstawie umów zlecenia czy umów o świadczenie usług.

Wygląda na to, że Ministerstwo postanowiło zarzucić walkę przeciwko umowom śmieciowym, zaakceptować to, że umowy te są wykorzystywane do świadczenia pracy i objąć je również postanowieniami dotyczącymi stosunku pracy. Niewątpliwie po wyroku TK dotyczącym możliwości wstępowania takich osób do związków zawodowych zmiana taka będzie potrzebna.

Reprezentacja pracowników na nowo

À propos związków zawodowych – planuje się również utworzyć podobną organizację, która byłaby reprezentantem pracowników w sytuacjach, w których pracownicy nie zdecydują się na utworzenie związku. Nie wiemy jednak czy zmieni się jakoś sytuacja rady pracowników.

Czas pracy

Niestety Minister nie zdradził jeszcze żadnych decyzji, co do zmian w czasie pracy. Niewątpliwie kwestia ta jest obecnie bardzo trudna i problematyczna nawet dla doświadczonych kadrowców. Zmiany polegające na uproszczeniu zagadnień związanych z prawem pracy byłyby więc na pewno ciepło przyjęte.

Komisja ma jeszcze pół roku na dalsze prace. Możemy więc mieć nadzieję, że zajmie się również tym tematem. A jednocześnie – że ich wysiłek nie przyniesie takiego efektu, jak prace poprzedniej Komisji Kodyfikacyjnej.

Agata Kicińska

Zajmuję się indywidualnym i zbiorowym prawem pracy oraz prawem ubezpieczeń społecznych. Często opracowuję strategię w sporach sądowych z pracownikami, tworzę regulaminy i porozumienia zbiorowe. Mam również doświadczenie w zakresie pracowniczych aspektów łączenia się spółek.W codziennej pracy doradzam również w sprawach związanych z zatrudnianiem pracowników tymczasowych oraz ochroną danych osobowych. Reprezentuję naszych Klientów w sporach sądowych z udziałem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, w szczególności w sprawach dotyczących prawa do wcześniejszej emerytury.

Podobne artykuły
Praca zdalna - poradnik
Ochrona sygnalistów

Komentarz do tego wpisu post

  1. Katarzyna pisze:

    Ciekawi mnie zatem, jak ma się do tego § 18. Kodeksu Pracy? Przecież nie może być postanowień i AKTÓW mniej korzystnych.
    Z tego co mnie uczono Ustawa (Kodeks pracy) = AKT prawny.

  2. Wojtek B. pisze:

    Czyli znowu kolejna “dobra zmiana”, dobra, ale dla pracodawców tylko i wyłącznie, jak zwykle. Chociażby konieczność wykorzystania urlopu w danym roku, za który on przysługuje lub ewentualnie do marca kolejnego roku (to już zresztą kiedyś mieliśmy). Nie jestem – z tego, co mi wiadomo wśród moich znajomych – jedyną osobą, która planuje dłuższe urlopy średnio co dwa lata, na prawdziwy odpoczynek, zwiedzanie, ale czasem także różnego rodzaju pozazawodowe projekty. Dotychczasowy układ, czyli wykorzystanie zaległego urlopu najpóźniej do końca września następnego roku – jest doskonałym rozwiązaniem, umożliwia bowiem skorzystanie za ledwie z tygodnia urlopu w danym roku, przeniesieniu reszty zaległego urlopu na przyszły rok i wykorzystanie tej reszty wraz z całym urlopem za kolejny rok. Czyli na przykład przysługuje mi w danym roku kalendarzowym 26 dni roboczych urlopu, wykorzystuję pięć (co wraz z poprzedzającym i następującym weekendem daje mi 9 dni wolnego), zostaje mi 21, które przenoszę na następny rok i na przykład w październiku owego następnego roku biorę 21+26=47 dni roboczych urlopu. Naturalnie wymaga to zgody pracodawcy (który oczywiście nie musi takiej zgody udzielić) oraz znalezienia zastępstwa, ale teoretycznie jest to możliwe, w żadnym stopniu nie sprzeczne z prawem, a w dodatku jak najzupełniej legalnie płatne. W nowym układzie, skoro urlop zaległy będzie można wykorzystać najdalej do marca przyszłego roku, o jakimkolwiek dłuższym wyjeździe w miesiącach jesiennych będzie można zapomnieć. Dziękuję wraz ze znajomymi panu ministrowi za ten wspaniały pomysł.

    “Cudowny” jest też pomysł ograniczeń dotyczących premii uznaniowych – z całą pewnością znów na “korzyść” pracownika! W tym pięknym kraju, gdzie – oprócz najwyższego szczebla kadry menadżerskiej i wysokiej klasy specjalistów – płace są śmiesznie niskie w porównaniu z identycznymi stanowiskami na zachodzie, będzie się teraz otrzymywało jeszcze mniejszą niż dotychczas premię.

    Gratuluję, panie ministrze, naprawdę świetny to dla wszystkich pracowników w prezent. Ale w kraju, w którym już co najmniej od 10 lat przestało się dbać o interesy pracowników, a liczą się wyłącznie interesy pracodawców, sankcjonowane prawnie, trudno się już czemukolwiek dziwić.

    • Wojtek, pamiętaj jednak, że to dopiero założenia. Nie wiadomo czy się ostaną w takim kształcie. Do samego uchwalenia nowego Kodeksu pracy też jeszcze długa droga. Minister Pracy już dementowała zmiany w urlopach.

  3. Marcin pisze:

    Fakrycznie ciekawe 😉 Super wpis

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *